hrabia Pim de Pim hrabia Pim de Pim
2346
BLOG

Entropia na aerodromie "Siewiernyj" rośnie

hrabia Pim de Pim hrabia Pim de Pim Polityka Obserwuj notkę 33

Społeczne śledztwo w sprawie katastrofy Smoleńskiej obejmuje okres na długo przed 10 kwietnia 2010. Niektórzy autorzy zastanawiając się nad decyzją rozbicia jednej uroczystości w Katyniu na dwie sięgają wstecz nawet do 1 września 2009 r. Prześledźmy co działo się w tym czasie z lotniskiem "Siewiernyj".

Jak wiemy wojskowe lotnisko smoleńskie było w kwietniu 2010 r. w opłakanym stanie. Opuszczone, prawie nieużywane. Powstaje pytanie: od kiedy?

W polskiej Wikipedii znajdujemy pod hasłem Lotnisko wojskowe Smoleńsk-Siewiernyj link do artykułu w "Rossijskoj Gazietie", w którym opisana jest stopniowa degradacja lotniska (publikacja pochodzi z dnia 28.01.2010 r.).

Administracja okręgu smoleńskiego przygotowała (wstępną) koncepcję rozwoju lotniska wojskowego i wykorzystania go przez lotnictwo cywilne. Kiedy dokładnie powstał ten plan - nie wiadomo. Tymczasem w październiku 2009 rozformowany został 103. gwardyjski bojowo-transportowy pułk lotniczy imienia Walentyny Grizodubowej. Ochroną pasów lotniska zajęła się odtąd komendantura lotnicza. Pracę straciło ok. 100 pracowników obsługi.

Gubernator zwrócił się do ministerstwa obrony zawiadującego obiektem o nadanie mu statusu podwójnego przeznaczenia, co pozwoliłoby włączyć je w skład kompleksu celno-logistycznego pod Smoleńskiem.

W grudniu 2009 minister Anatolij Sierdiukow wydał zgodę na zmianę statusu lotniska "Północnego" ale polecił administracji okręgu smoleńskiego opracowanie odpowiedniej koncepcji.

Jak widać lotnisko nie było przeznaczone do likwidacji, ale do dalszego współużytkowania dla celów wojskowych i cywilnych. Pomimo to w kwietniu 2010 lotnisko nie posiadało już od pół roku personelu wojskowego, obsługujący je okazjonalnie pracownicy byli ściągani z innych miejsc. Obiekt był opuszczony. Nikt na bieżąco nie dbał o stan lotniska. Postępowała jego stopniowa degradacja, przez czynniki atmosferyczne i samą przyrodę. Entropia rosła. 7 kwietnia 2010 r. na lotnisku bezpiecznie lądowały samoloty premierów Polski i Rosji. Trzy dni później miała lądować polska delegacja z Prezydentem Lechem Kaczyńskim.

Ponieważ wszystkie wojskowe i cywilne procedury lotnicze zakładają regularne przeglądy samolotów i lotnisk, to nie jest możliwe, aby bez wcześniejszego przygotowania mógł się tam odbyć jakikolwiek start czy lądowanie. W przypadku wizyt tej rangi należy przyjąć za pewnik, że został zainstalowany sprawdzony sprzęt przenośny, bo za stacjonarny nikt nie mógł przecież ręczyć. Wizyty musiały być i z pewnością były przygotowane. Jak? Możemy sądzić jedynie po skutkach. 10 kwietnia lądowanie Prezydenta Polski zakończyło się katastrofą.

W czasie obu planowanych wizyt, 7 i 10 kwietnia, lądowisko było udostępniane w trybie nadzwyczajnym (tymczasowy personel). Dopiero po katastrofie 10 kwietnia na terenie opuszczonego lotniska pojawiły się liczne specjalne ekipy pracowników. Ich prace na miejscu katastrofy zostały zarejestrowane na amatorskich zdjęciach i filmach. Dawny personel lotniska nadal pozostaje bez pracy. A polski Tu-154M i lotnisko dalej ulegają degradacji. Entropia rośnie. Tylko lokalne władze Smoleńska marzą aby entropia zaczęła w końcu maleć.

lubię celne riposty, doceniam bezinteresowność, erudycję, autoironię i poczucie humoru piszę z przerwami od 2007 roku, współpracowałem z portalami : Wolni i Solidarni, POLIS MPC, Blogmedia24, Niepoprawni.pl, Nieznudzeni Polską.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka